Łączna liczba wyświetleń

środa, 30 kwietnia 2014

WielkaNocny WielkiHotDog

   Wieeeeelki Czwartek, Wieeeeeelki Piątek,Wieeeeeelka Sobota i wydawałoby się WIEEEEEELKAAAAAANIOOOOOC a tu niestety.... Wielka mistyfikacja .... i tylko WielkieJaja. Udawanie, celebrowanie na pokaz i na przymus. Kapitalizm wygrał z tradycją, Tak to niestety wyglądało zza mojej kasy na stacji. Chciał traf*, że miałem zmianę w ten najważniejszy w roku czas dla wierzących owieczek. Spodziewałem się, że żywego ducha nie zobaczę na stacji, że wyłączymy piece, grille i inne mięsne rarytasy odłożymy na bok - w końcu post!!!  A tu nie dość, że mięso, to jeszcze całkiem tłusty, porządny, dorodny.... klops. Naród niczym tsunami wlewał się drzwiami i oknami, głodny jak zawsze no i jeszcze bardziej zły, spragniony hot dogów benzynowych i innych pyszności.
         Naprawdę rozczulił mnie widok wielkanocnego koszyczka niesionego z lub do kościoła w jednym ręku, a w drugim cooo?? No oczywiście! A jakże! Dorodny pachnący hot-dog i to najlepiej taki XXL, albo podwójny hamburger ociekający tłuszczem ;) No komedia po prostu ;)
          No chyba, że jest jeszcze jedna ewentualność... Hot doga, hamburgerka do koszyczka i tup tup do kościółka ;) W sam raz takie... świąteczne danie ;)
       
* W tym miejscu to to samo, co pech.

piątek, 11 kwietnia 2014

Klient nasz Pan i tyle.

          Często zdarza się, nie wiedzieć czemu, że na osiem stanowisk do tankowania pięć jest wolnych, a przy trzech ustawia się dłuuuuuga kolejka aut. Zastanawiam się nad tym od jakiegoś czasu... ale to bardziej zadanie dla psychologa. Niby tak bardzo się wszyscy śpieszymy... a tymczasem na mojej stacji klienci widocznie uwielbiają stać w kolejce.
          Kiedyś wymyśliłem sobie zadowalające wytłumaczenie :) Być może wlew paliwa autka mają akurat z tej strony i czekają w kolejce konkretnie do takiego dystrybutora, żeby łatwiej tankować...? Nie minął tydzień odkąd zaznałem spokoju dzięki mojemu wytłumaczeniu i co? Odpowiedź przyszła sama i jak zwykle w mojej pracy rzeczywistość okazała się trudniejsza niż myślałem....
          Z ciekawości, i jak się potem okazało na własne nieszczęście, postanowiłem zapytać jednego z klientów, czemu stał w kolejce ponad 10 minut, skoro pozostałe pięć stanowisk było wolnych... No i się zaczęło! Jazda bez trzymanki ;) Otóż po pierwsze moje pytanie bardzo zdziwiło tego Pana. Po drugie trochę się obruszył, i tonem nieznoszącym sprzeciwu odparł, że on zawsze tankuje z dwójki, bo tam jest najlepsze paliwo i to jest jego dystrybutor. Odpowiedź mnie zdziwiła jeszcze bardziej niż jego zdziwienie moim pytaniem ;) Ale to nie koniec, bo teraz to On postanowił kontratakować i zapytał mnie o taką rzecz: właściwie to dlaczego na tej dwójce, to są lepsze paliwa niż na pozostałych stanowiskach?
         Oczy miałem jak pięciozłotówki. Już któryś raz klient wypalił do mnie z takim tekstem, że nie wiem co powiedzieć. Przez chwilę stałem jak wryty, ale zacząłem tłumaczyć, że przecież jest jeden wielki zbiornik podziemny i z każdego leci to samo paliwo ;) Klient nie wierzył, upierał się przy swoim... Wtedy do dyskusji włączyła się moja koleżanka starsza stażem, z doświadczeniem i wytłumaczyła Panu o co chodzi:
- Proszę Pana bo te na 2 to jest od Merkel, a reszta jest od Putina.
         To był dzień moich zdziwień. Spojrzałem się na nią i się roześmiałem. A jeszcze bardziej rozbawiło a wręcz "powaliło" mnie to, że ów "Pan od dwójki" w to uwierzył... I poszedł zadowolony ;)

P.S. Naprawdę zawsze trzeba mówić ludziom to, co chcą usłyszeć?