Łączna liczba wyświetleń

sobota, 5 lipca 2014

Gang staruszków...

          Nasza stacja posiada wielu stałych klientów. Bez nich dzień z życia mojej stacji byłby niezaliczony. Niektórzy startują do nas regularnie, np. pewien Pan prawie codziennie melduje się o 4 rano. Inii - różnie, kiedy mają czas. Wpadną, pogadają, opowiedzą co u nich w domu, zapytają się jak tam u nas. Czasem tylko wlecą kupią piwko, gazetę, fajeczki i wylecą:) Przyznaję się bez bicia, że są to klienci o podwyższonej "dozie" zaufania... Nie pilnuje się ich tak, jak innych. Czasem brakuje parę groszy, potem donoszą, generalnie zazwyczaj o tym pamiętają. To taki "swój klient" :D
          Niestety... stała trzyosobowa ekipa naszych starszych klientów nas zadziwiła... Od paru dni w dziwnie szybkim tempie znikała wędlinka, serki topione i mleko i inne tego typu rzeczy. Kradzieże są na porządku dziennym, więc stwierdziliśmy, że "tych gówniarzy trzeba lepiej pilnować"... Kiedyś koleżanka "w cywilu" przechadzała się po stacji. W tym samym momencie odwiedziło nas naszych troje stałych klientów z kategorii 70+. Jeden jak zawsze - po kawkę, podszedł do kasy zapłacić i zagadał co i jak. Codzienność, nic nadzwyczajnego.  Drugi i trzeci dziadek, jak zawsze przegląd prasy, potem po piwku w rączki i do kasy.                 Tymczasem... Nasza benzynowa agentka (koleżanka "w cywilu") wyczaiła GANG STARUSZKÓW. Jeden przy kasie rozmawia z naszym kolega, że co u żony, córki, kochanki, synka itd... A tych dwóch oprócz czytania gazetek, napychają kieszenie wędlinką, serkami. Do torby szybko mleczko i.... mało tego!!!! Jeden z nich pod kurtkę pakuje wycieraczki do szyb!!! Wszystko zgrabnie i płynnie, jak jeden podkrada to drugi zasłania i czyta... a trzeci papla przy kasie. 
      Akcja zorganizowana i przemyślana. Działała jak w zegareczku... I tak nasi stali klienci byli zakonspirowanym gangiem. Widocznie musieli być w partyzantce :) 


P.S. Oczywiście wszystko się wydało... Partyzantów nagrały kamery... A ile było tłumaczeń... to aż szkoda gadać. Tak, czy inaczej, zaufanie zaufaniem, a oczy trzeba mieć dookoła głowy :)